Translate

niedziela, 6 maja 2018

Dom Sierot

Nocleg, bardzo niskobudżetowy, zaplanowany mieliśmy w Domu Sierot. To już peryferie Wielkiego Nowogrodu. Z trudem trafiamy na ulicę Walentyny Tiereszkowej, bo kierowcy z pks mają doskonałą orientację w terenie leśnym i polnym, ale w Wielkim mieście wzywają na pomoc Matkę Boską Częstochowską. Okolica ulicy Walentyny okazuje się kosmiczna. Pomiędzy azbestowymi blokami mieszkalnymi, połączonymi napowietrzną pajęczyną przewodów elektrycznych przemieszczają się kosmici, patrzą na nas dość dziwnie, pewnie zażyli sławny rosyjski narkotyk „Krokodyl” po którym jest fantastycznie, ale po pewnym czasie, oddzielają się od kości i spadają na glebę spore kawały mięsa. Wita nas gospodarz Domu Sierot, miły Pan, który nie wyjaśnia co zrobili z sierotami, ale cały budynek jest dla naszej brygady. Jest pewna niedogodność, na pięterku, nad wejściem do naszej kwatery mieszka pewna pani z wyrazistymi poglądami, która intruzów polewa z wysokości wrzącą wodą. Ale nie nie należy się tym podniecać, w średniowieczu były to wielkie kotły wrzącej smoły. Nasz gospodarz wyjaśnia, że pani jest trochę niestabilna psychicznie. Nadchodzi wieczór, ciepłej wody w kanach nie ma(ale wrzątek z pięterka do dyspozycji), mam zamiar spełnić swoje marzenie, napić się wódki z miejscowymi i osiągnąć Pierwsza Prędkość Kosmiczną. Sprawa wydaje się być prosta, przecież udało mi się to w tylu miejscach, nawet w Siemiatyczach. W zamiarze tym nie jestem odosobniony, serdecznie wspiera mnie znakomity Towarzysz podróży, znawca historii Polski i Kosmosu , akademik Maciej Tadeuszowicz. On śmiało myśli o Drugiej Prędkości Kosmicznej. Wprawdzie kobiety są nieco znużone trudami zagranicy, ale stoliczek w sierocej świetlicy przykrywają ceratą w kwiatki a na niej smakołyki polskie, paprykarz po szczecińsku, pasztet drobiowy podlaski z polskiego ptactwa , chemiczne kabanosy, słodka musztarda itp. Zapraszam naszego rosyjskiego gospodarza na jednego. Ten stanowczo odmawia, kładzie się na leżance, gdzie spędzi całą noc. Po pewnym czasie wyciąga notes i coś notuje, gdy Akademik rozważa kwestie historyczne związane z Drzwiami Płockimi.
Więc tylko nieco podskoczyliśmy, do Orbity daleko. Rano nasz Anioł Stróż, który będzie cały czas dyżurował na leżance w Domu Sierot ostrzega nas- sztoby to było poslednij raz! Obiecujemy poprawę, nigdy więcej się to nie powtórzy.
Drzwi Płockie to bardzo ciekawa historia wiążąca Płock, Magdeburg i Wielki Nowgorod. Sobór Mądrości Bożej w Nowogrodzie Wielkim postawiony w 11 wieku, ma piękne romańskie spiżowe wrota, napis łaciński na wrotach tłumaczy nam, że fundatorem jest biskup płocki a drzwi wykonano w Magdeburgu. Są też napisy cyrylicą wyryte w okresie późniejszym objaśniające różne sceny religijne mające formę komiksu. Ponieważ drzwi, składające się z płycin ,wielokrotnie demontowano i składano ponownie, szyk komiksu jest zaburzony. Litwini, o których zaraz, demontując drzwi do transportu nie zrobili planów i powstał chaos. Rozstaw haków mocujących drzwi jest identyczny w płockiej katedrze i soborze nowogrodzkim. W czasach komuny, zaciekle zwalczającej religię, zrobiono kopię drzwi i zawieszono w Płocku. Rzemieślnicza i artystyczna robota jest perfekcyjna, jak przemieściły sie w średniowieczu z Płocka do Nowgorodu to zagadka, jest wiele hipotez, ale mi najbardzej podoba mi się teza, że skradli ją Dzicy Litwini, sprzedali Rosjanom a zysk przepili. Rosjanie na wszelki wypadek mówią Drzwi Magdeburskie, my Płockie. Podobnie jest z syfilisem, u nas nazwanym francą a u Rosjan polską chorobą. Drzwi mają prawie cztery metry wysokości i ważą pewnie ze trzy tony, gdyby na mnie runęły w tej chwili, to byłby już koniec tekstu.
c.d.n.