Translate

niedziela, 27 lutego 2011

Wizyta duszpasterska

Odwiedził mnie ciekawy artysta ze Szwecji z piękną żoną (też ze Szwecji).
Zajrzyj na   http//:www.tomasniklasson.se
Nie wypada w Polsce wymawiać po szwedzku słowa "siedem".

czwartek, 24 lutego 2011

Kraina Scytów

Ukraińskich stepów nad morzem Azowskim Lenin nie dał rady zaorać całkowicie. Na przeszkodzie stanęły kurhany starożytnych Scytów. Po ukraińsku- Skifów.  
Scytowie przyszli tu z terenów Persji (Iran) w czasach gdy nad Wisłą nie było jeszcze Funduszu Kościelnego.  W kurhanach grzebano VIP-ów skifskich wraz z końmi, złotymi skarbami i kobietami. Na szczycie kurhanu ustawiano kamienną rzeźbę z twarzą skierowaną na wschód. Stepu już nie ma,  skarby Scytów splądrowane, część ich drobna w muzeach, rzeźby kamienne poniszczone, resztki poustawiane  w lapidariach. Tylko z pola słonecznikowe upstrzone kurhanami.  Na zdjęciu lapidarium w mieście Dniepropietrowsk. 


Zaoranie stepów prócz korzyści rolniczych przyniosło też katastrofy ekologiczne. Co jakiś czas zdarzają się huraganowe wiatry znad Azji, tak zwane "suchowieje". Tworzą się burze ziemne (tak jak piaskowe na Saharze) i przenoszą tony ziemi na odległość wielu kilometrów. Pod ciężarem kilku metrów czarnoziemu zamiera wszelkie życie.Na ten widok ekologom z zachodu nie pozostaje nic innego, jak zrobić sobie sznyty.




Poniżej:  Tajemnicze miejsce, " Kamienna Mogiła" w pobliżu Mariupola nad morzem Azowskim.
Ze stepu wyrasta geologiczna osobliwość- potężna góra żółciutkiego piasku przywalonego wielkimi płaskimi głazami. Archeolodzy nie wytrzymali i zaczęli grzebać swoimi łopatkami. Na dolnych stronach głazów odkryli ciekawe rysunki i napisy z czasów epoki lodowcowej ( tu lodowiec nie dał rady dopełłznąć, ale było tak zimno, że tubylcy polowali na mamuty, co widać na rysunkach), potem epoka brązu i żelaza itd. i na koniec symbole wczesnych chrześcijan równolegle z kultem Izydy. Więc gdy u nas był lodowiec i o Funduszu Kościelnym nikt nie myslał to tu dwunożni spożywali mamuta. Po skończonych pracach archeolodzy zasypali z powrotem swoje dziurki piaskiem, by zapobiec dewastacjom i rabunkom. Obok zbudowane jest nowe muzeum, gdzie to wszystko jest udokumentowane. 
Kto wierzy w czakramy niech uważa, by energia Ziemi nie uszkodziła mu czegoś, bo tu jest potężny czakram! 







Poniżej: Piękna  Pani o niepokojącej urodzie, w muzeum "Kamienna Mogiła" objaśnia archeologiczne dokonania. 

Kamiennych rzeźb skifów było kiedyś tak dużo, że używano ich w gospodarstwach  jako słupy ogrodzeniowe. To przez to, że na stepie las nie rośnie i bardzo brakuje drzew.


A to już z Olsztyna Prusak, trochę podobny do Skifa. Zamiast księgi trzyma w dłoni puchar z rogu tura z którego spożywał piwo. Tak go to osłabiło, że i rzeźba mocno uproszczona. 


wtorek, 22 lutego 2011

Projekt Piękna i Bestia



Teraz już się nie pracuje i nie tworzy,  tylko bierze się udział w projektach.  Brzmi to bardzo profesjonalnie i sugeruje, że będzie z tego kasa.  W razie niepowodzenia nie mówi się  „kaplica, grobek, nagrobek ”  tylko „projekt nie  udał się”. 
Dobrze brzmi, gdy dzwoni kolega z projektem „flaszka” a prymitywnie, gdy proponuje zalać ryło.  Nie lubię się zbytnio wyróżniać, więc nie pracuję  już nad rzeźbami, tylko biorę udział w projekcie rzeźba  z brązu- ”Pienkna i Bestia”.  Poniżej zdjęcia modeli rzeźb z wosku.  W ramach projektu zleciłem ich wykonanie moim rękom. Są to szkice, mogą ulec modyfikacji a może też je jeszcze poszarpać w nocy mój pies Ząbek, uwielbia to robić w ramach projektu „Nuda nocna”.






Można komentować posta, tylko nie ortografię.



poniedziałek, 21 lutego 2011

Punkt skupu złomu stalowego





Powrót do Hyperiona

Jawna postać izomorfizmu kohomologii singularnych

Struktura symplektyczna


Drzewa figowe i wartości figowe



Szpilki dużych wartości mimosrodu





Los torusów rezonansowych



niedziela, 20 lutego 2011

Korespondencja z Warszawy: Jak żyć?

Mój korespondent z Warszawy o nieustalonym jeszcze pseudonimie przesłałłł ciekawe przemyslenia.


Jak żyć

Ja na tę Wigilię wszystko przygotowałem i kiedy wstałem i odczytałem ten tekst radiowy, to jakby wielka fala miłości, którą można by obdzielić trzy siódme wojska spłynęła ze ścian, z sufitu, zewsząd.

Trzustka i śledziona, które odpowiedzialne są za uczucia trzymają te kody. Nasze odczucia, przyczyny naszych niepowodzeń mają źródło w zdarzeniach, które zawierają pomniejsze zdarzenia i są powodowane przez różne przyczyny. Szereg rzeczy nasz umysł pomija, szereg rzeczy odsuwamy, odpychamy od siebie, odkładamy na później i potem nic z nimi nie robimy. A one się gromadzą, zwłaszcza w dzieciństwie. To jest lenistwo emocjonalno-duchowe, po części jest usprawiedliwione przez ewolucję, przez nasz umysł ssaczy. A chodzi o przemianę duchową, którą trzeba poczuć każdą komórką swojego ciała. Jako dzieci rodzimy się, a potem dowiadujemy się, że człowiek ma również duszę. Trzeba całą duszą w to wejść i spytać "co czuje twoje serce?". Przy ocenie zdarzeń i sytuacji intelektualnie rozrabiając wpychamy sobie do głowy setki scenariuszy, mamy bardzo dużo myśli, które kotłują się jak w piekielnym tyglu. Najważniejsza jest intencja, myśl, a dopiero potem działanie. Jeżeli zapaskudzić sobie umysł zawiłymi, przeintelektualizowanymi scenariuszami, to nasze życie będzie całe zapaskudzone. Każdy złożony jest z energii męskiej i żeńskiej. Mężczyźni otwierają się na uczucia, nie muszą już ganiać za mamutami, łowić, churchotać i strzelać z łuku do pterodaktli i tyranozaurów. Z ewolucji człowieka Zachodu wynika, że należy czerpać z tego źródła, z którego wypływają dobre kody wewnętrzne. Otaczają nas duchy wiatru, przyrody, powietrza, których na co dzień nie dostrzegamy. Żeby dotrzeć w głąb siebie potrzeba modlitwy lub medytacji lub oddychania. Można zatkać wieczorem jedną dziurkę od nosa i wypuszczać powietrze drugą dziurką od nosa, oczyszczając swój umysł ze zbędnych artefaktów. Wykonać 9 takich oczyszczających oddechów. Siedzi się na krześle, nogi wyprostowane równolegle do siebie. Prawa dłoń złożona w pięść i włożona w drugą tak, by tworzyła muszlę skorupiaka. Ręce kładziemy na kark, tam gdzie znajduje się nasz pierwotny mózg zwierzęcy. Łokciami dotykamy do kolan i glęboko oddychamy, wyrzucamy dwutlenek węgla, azot i fosforany. Rozprowadzamy równolegle energię po ciele. Chodzi o ekwipartycję energii duchowej, energii Wody, Powietrza i Ziemi; ma to znaczenie soteriologiczne. Z rąk robimy nożyce i równoważymy nasze siły wewnętrzne razem z oddechem. Oddech przynosi życie. Oddech jest życiem. Oddech to życie. Oddech to wolność. Oddech jest wolnością. Oddech rzutuje na emocje i reintegruje most ku najwyższemu brahmanowi. W dzieciństwie rodzice w ciało to wsadzili. Ciało tego nie akceptuje, ale to musiało przyjąć, mimo, że nie bardzo chciało. Potem to wychodzi i to trzeba regulować i równoważyć. I wtedy, gdy to się dzieje, to człowiek zaczyna być lżejszy, bo to wycieka, wyłazi, zaczyna wychodzić na światło dzienne. Te wzory, które wciągnęły dzieci nie mogą wiecznie trwać. Aby mieć dobre relacje z otoczeniem, być szczęśliwym i sprawić, by nasze dzieci również były szczęśliwe i stworzyły szczęśliwe relacje ze swoimi partnerami, aby założyły szczęśliwe rodziny i czerpały satysfakcję z życia to trzeba się tego pozbyć, odrzucić to... Ta negatywna energia zbiera się w okolicach brzucha i podbrzusza. Tam toksyczne środowisko przenika poprzez pory w skórze i jest to sprawa psychosomatyczna, związana z samoobjawieniem jaźni (puruszy). One same się przeżarły przez to wszystko, trzeba to przepracować, nie ma na to sposobu, cicho siedzieć na kupie grochu, modlić się i medytować. Aby zatrzymać wszystkie funkcje mentalne i na końcu drogi osiągnąć nieśmiertelność i wolność. Aby nie było już niczego.



sobota, 19 lutego 2011

www.marskosc-watroby.com.pl

Kiedyś musiał nastąpić ten smutny dzień, skończyły mi się zapasy  wina z Tokaju i przyjaciele przestali mnie odwiedzać.
 Tokaj słynie z win słodkich produkowanych prastarą metodą dosładzania wytrawnego wina słodkimi zapleśniałymi winogronami.(to w skrócie-szczegóły http://pl.wikipedia.org/wiki/Tokaj_Asz%C3%BA)  Im bardziej słodkie, tym droższe i nie dające się pić. Król win i wino królów- tak mówiło i mówi o tym winie, nie mam widać gustu królewskiego i tego ulepku nie mogę wchłaniać. Ale wytrawne wina mają doskonałe. Stolica regionu, miasteczko Tokaj na Węgrzech bardzo skomercjalizowało się i drogo sprzedają naiwnym turystom siki madziarskie do wina podobne tylko kolorem.

Trzeba się udać w inne miejsca.  Sławna 400-letnia firma „Oremus” ma wykute w skałach 50 kilometrów piwnic zapełnionych zapleśniałymi beczkami z winem. Wiecie internauci co znaczy słowo Oremus? Bo słownik internetowy podkreśla mi na czerwono. Najstarsze butelki  mają z 1913 roku, degustacja w piwnicach bardzo udana, nic nie wyplułem, wino można kupić też w Polsce ale dwa razy drożej.
Gdy upadły austro-węgry,  część okręgu tokajskiego znalazła się w Czechosłowacji, teraz na Słowacji. Węgierskie miasteczko  Satoraljaujhely zostało podzielone granicą tak, że linia kolejowa i malutka część miasta znalazła się w Słowacji.  Jest to teraz wieś,  ale nazywa się Slovenskie Nowe Mesto.  Nie ma już granic i frakcja  węgierskich sinych nosów, piechotą idzie przez tory kolejowe na słowacką stronę i tam zakupuje doskonały tokaj rozlewny po atrakcyjnej cenie około 1 euro za litr. Habitus polskiego sinego nosa niby podobny jak węgierskiego, ale nasz truje się słodkim winem alpaga  a Madziar wiadomo, zdrowy, szczęśliwy i żyje krótko. No ale nasi chłopi w piwnicach i kopcach trzymają ziemniaki a tam każdy ma jamę z ziemi gdzie magazynuje w beczkach wino.

Znajomy Słowak, pan B. to prawdziwy artysta. Sprzedał nam wytrawnego tokaju w ilościach hurtowych i zaprosił na degustacje do jednej ze swoich piwnic, gdzie nie był 2 lata. Mówi, że ma tam archiwum wina z 30 lat życia.
Kto nie zna pana B. może zakupić rozlewne  wino w kombinacie państwowym, fabryka mieści się za stacją kolejową.  Ze ściany wystają krany i można sobie nalać do termosu np. Lipowiny. Cena ok. 1.2 euro za litr. Po drugiej strony ściany stalowe cysterny z winem
Warto zajrzeć do http://www.ostrozovic.sk/ w Wielkiej Trnie.   Właściciel wiedział o co  chodzi i wciągu 20 lat po upadku komunizmu zbudował od podstaw małe imperium winiarskie.  Kilometrów piwnic też ma dużo. Próbował dostać się na polski rynek, ale przekonał się, że to kraj snobów, wolą  francuski kwas. Przed wyjazdem po tokaj koniecznie warto też zajrzeć na stronę www.marskosc-watroby.com.pl
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Magurskim Parku Narodowym.  Na pustych terenach po wysiedlonych Łemkach w ramach akcji „Wisła” ukrywa się tajemnicza sekta religijna Czcicieli Sikorek. Spotkany przedstawiciel tej sekty, udający artystę-ceramika jest ludożercą, żywi się zabłąkanymi turystami, a ich nieobgryzione resztki wystawiają na pożarcie sikorkom.  Wdać tu wpływy najstarszej religii świata praktykowanej nieprzerwanie do dzisiaj, zaratusztrianizmu - religii Parsów którzy nadal ciała zmarłych wynoszą na Wieże Milczenia, na pożarcie sępom. Na zdjęciu powyżej: ołtarz polowy dla sikorek.
Posta mogą komentować Węgrzy po węgiersku, Słowacy po słowacku a pozostali muszą należeć do gminnego koła AA.

czwartek, 17 lutego 2011

Podsumowanie ankiety

W ankiecie na temat owłosienia korpusu internautów wzięło udział nadspodziewanie mało istot. 42 procent z nich stwierdziło, że nie wie jakiej jest płci a 28 procent głosujących przyznało się , że najczęściej chodzą na czworakach (są psami).
Przeczytałem niedawno w "Gazecie Wyborczej" artykuł o sławnym Kubicy. Dostał on w podarku od biskupa kroplę krwi papieża JP II. Na ten temat będzie następna ankieta.





niedziela, 13 lutego 2011

"Nie dla nas kwitnie ananas"

Siostra obserwuje
Odwiedziła mnie wczoraj Siostra, jest świetna i dla mnie ważne jest jej zdanie.  Więc pilnuje siostra paleniska, by nie wygasło i działa według instrukcji  Dzierżyńskiego: obserwować, prowokować, likwidować.
Okazało się, że obserwuje ona mojego bloga! Zarzuciła mi, że robię dużo błędów i literówek, piszę pod wpływem i w ogóle po co to robię? Żegnam się więc z Wami i zamykam swojego bloga.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Minął dzionek, zgodziła się siostra na moje blogowanie pod warunkiem, że zamieszczę w necie zbiór jej rymowanek i powiedzonek. Co bardziej drastyczne wyciąłłłem.

Tako rzecze Sióstra:

Nie oddam, nie oddam nikomu mojej wolności i salcesonu.
Lepsza szynka w klozecie niż onuce w galarecie.
na starej piczy młodzież się ćwiczy (kultowe, klasyk, punkt odniesienia, probież, rymowanka kanoniczna)
ostatnie podrygi zdychającej ostrygi
daj to był chiński sprzedawca jaj
nie ma jutra bez komputra
adios amigos bo stygnie mi bigos
parle parle sucho w garle
trę dupą o trotuar (z akcentem francuskim)
wicehrabia pazurami gówno zgrabia
srutututu majty z drutu
Choćbyś trząchał 3 tygodnie, jedna kropla zawsze w spodnie
Płochomu tancjoru i jajca mieszajut (czyli złej baletnicy i rąbek u spódnicy)
kłaniam się nisko po same piżmaczysko
kowal kuje popierduje, a kucharka sra do garka
kur wagon powieźli
kur wie najlepiej
po jeziorze fale gonię, witam wszystkich stare konie (przywitanie Żaby Moniki)
matka boska potrójnie przedziwna
Dzień dobry, jestem z kobry
Potrzebne jak kurwie majtki
Siedzi, jak głupi z czystą szyją
Wierci się jak gówno w przerębli (góralskie)
Kto katolik, bęc o stolik!(papieskie)
Łyku, łyku Fryderyku!
Bęc go w migdał, żeby krzyk dał!
Szukam kojca dla ojca i klatki dla matki
a kuku stary kruku
słuchaj uchem a nie brzuchem
w zdrowym ciele zdrowy chuch
Nie dla nas kwitnie ananas
Spoko majonez
Oczywizda kot psu w dupę gwizda.
Ile? Dwa gile. (mądrość księgowej)
bęc go w migdał, żeby krzyk dał. po: już po krzyku Fryderyku
całóski spod brzóski
co słychać? stare kurwy nie chcą zdychać.
ni winkla, ani piona i robota spierdolona.
Pan - na płachcie własnej roboty robiony
Jest szansa złapać szympansa
ranek to panek
żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek
idź w bruzdę leżec
Świnia sama worek drze i kwiczy
wyżej sro niż dupe mo (góralskie)
nie widziała dupa Słońca ogorzała od Miesiąca(góralskie)
kurwa kurwie dupy nie urwie (hard core)
piwo z rana jak śmietana
tovariszczie oficjery, połkovye kurvy i vsjia ostalnaja niepijiuszczaja svołocz! Za wstrieczjiu pod stołom!
Nie dziękuj, w polu odrobisz.
od nędzy do pieniędzy
Chyba. Chyba to się małpa na gałęzi.
Siadaj pała
stal się leje, moc truchleje
potrzebni goście jak dziura w moście


czwartek, 10 lutego 2011

Ankieta

Wypełnij, proszę.  Jest na dole.

środa, 9 lutego 2011

Narcyzowa dolina

Jest takie jedyne   miejsce na świecie, cud natury w pobliżu miejscowości Chust.  Podmokł łąki zamieniają się tam w połowie maja w morze narcyzów. Na powierzchni 50 hektarów kwitną i tak pachną intensywnie, że można oszaleć. Zapach ma lekkie własności odurzające i łatwo tam wpaść w stan niczym nie uzasadninej euforii. Jeszcze niedawno łąki użytkowane było rolniczo, chłopi kosili trawę z narcyzami  i aromatycznym sianem karmili krowy i owce. Bydełko chodziło nabuzowane, bo liscie też odurzają. Teraz jest to rezerwat przyrody, łąki nie są już koszone, bydło ponure. Okazuje się, że ścisła ochrona nie wpływa najlepiej na narcyze, zaczyna nadmiernie się rozrastać żółty jaskier.
Chust leży w Zakarpaciu na Ukrainie. http://khust.org/ Zakarpacie to ojczyzna Rusinów, przed  II wojną była to Czechosłowacja, potem Stalin inaczej narysował kreskę. Są tam jeszcze takie wsie wysoko w górach, gdzie Hucułowie żyją jak w dziewiętnastym wieku. No ale tam samochodem nie dojedziesz. Ukraińcy lekceważąco mówią, że Hucuł to  też Ukrainiec, tylko dziki. Sporo też jest wsi z mniejszością węgierską, która tam jest większością. Poprzez wieloletnią izolację zakonserwowały się zwyczaje i stara gwara węgierska, etnografowie z Węgier mało co nie oszleli ze szczęścia, gdy upadł Sowiecki Sojuz.

 W pobliżu Chustu z gór tryskają liczne mineralne wody lecznicze. W uzdrowisku Szajan wyleczą Ci wodami wszystkie choroby od schizofrenii do kiły. Byłem tam, ale nic sobie nie leczyłem bom jak rydz zdrowy. Do Szajanu trzeba się przeprawić przez rzekę Cisę długim betonowym mostem bardzo wąskim, na jeden samochód, świateł regulacyjnych nie ma. To strefa przygraniczna, trzeba mieć przepustką, bo budiet sztraf.
Byłem tam z przyjaciółmi na plenerze malarskim. W drodze powrotnej na granicy Ukraińcy wzięli nasz samochód do kontroli celnej, zamknęli drzwi w blaszanym garażu, by nikt z zewnątrz nie widział i zaczęli rozkręcać śrubokrętami szykowną limuzynę przyjaciela. Szukali narkotyków, karabinów, dzieł sztuki. A my naiwni sadziliśmy, że mamy dzieła sztuki- obrazy przyjaciela które namalował na plenerze. Ukrainiec ocenił, że to nie dzieło sztuki. Podobnie z moją rzeźbą ze śmieci, tez do niczego.
Na zdjęciu: Ta namiętna blondyneczka spojrzała na mnie z wielką pożądliwością. Ratowałem się , jak zwykle, gdy kobiety chcą ode mnie konkretów, ucieczką.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Jakub Szela a wzrost entropii



Niewola była Jadwidze,
posła z kosykiem na rydze;
takiego rydza znalazła, co ledwo spod niego wylazła.
Ej, rydzu, rydzu, rydzu mój
jaki twardy korzeń twój.



 Pozwalam więc komentować tego posta, ale tylko onanistom.



niedziela, 6 lutego 2011

Świerszczyk i ekologia

Miałem w ubiegłym roku swoje chwile.  Wystąpiłem w „Świerszczyku”. Ale nie  w tym dla dorosłych, o czym pomyśleliście,  tylko w ogólnopolskim magazynie dla dzieci. Świerszczyk jest gazetą bardzo mądrą z kilkudziesięcioletnią tradycją. Uczyłem się czytać ze Świerszczyka a było to w czsach prehistorycznych. W numerze 18 z września 2010 moje rzeźby stalowe, spawane z elementów pozyskanych ze złomu zostały opisane jako sztuka ze śmieci, czyli ekologiczna. Czego to się człowiek nie dowiaduje o sobie?  
Warto odwiedzić portal ekologiczny http://www.ekoistka.pl/. Jest to portal dla ekologicznych kobiet. Mężczyźni  też z zainteresowaniem poczytają,  ale po lekturze mogą stać się gejami, o ile już nie są.  Właścicielka portalu pisze bardzo ciekawe artykuły, jest z pewnością inteligentną i piękną kobietą. Wiem, bo ją doskonale znam.
 Brakuje mi w  tym portalu dla kobiet artykułów na temat eko- sexu. Co to jest, z kim się to robi i gdzie,  i co najważniejsze, po co?  Mógłbym coś napisać, bo Świerszczyk namaścił mnie na eko.

Na zdjęciu powyzej- czytelnik portalu http://www.ekoistka.pl/  rozważa kwestię dryfowania kontynentów.
Nadal można moje rzeźby z brązu zobaczyć w galerii „Serdika” przy ul. Świetokrzyskiej w Warszawie, naprzeciw Pałacu Kultury, którego Radek nie dał rady zburzyć. Ceny bardzo przystępne!

sobota, 5 lutego 2011

Piski i zapiski

Spojrzałem dzisiaj na statystykę odwiedzin mojego świeżutkiego bloga i nieco się zdenerwowałem, nie sądziłem, że tak dużo będę miał czytelników-oglądaczy.  Sporo odwiedzin z zagranicy, kilka z pałacu Buckingham, ale to pewnie służba królowej przeglądająca porno strony trafiła przypadkowo na mojego bloga.  Ale może i królowa brytyjska też lubi popatrzeć?  Więc muszę się  jednak cenzurować. Może tu przecież zajrzeć żona, teściowa i moje potomstwo. No i siostrzenica mocarna, co może przypakować.
Mimo tych trudności mam plan opisywania wydarzeń bieżących i tych przeszłych. Więc będę się poruszał w czasoprzestrzeni  równolegle do przodu i wstecz i gdy cofnę się do wieku niemowlęcego, to będzie znaczyło, że też  już całkiem zdziecinniałem i czas przestać blogować.
Powyżej fotografia dla królowej brytyjskiej(zoofilia). Gra wstępna z bardzo napaloną dziką świnią. Wypoziomowane indywiduum to ja z peruką na głowie. Fotografię zrobiła Ela P. która jednak nie brała udziału w orgii. Ma męża Patiotę Smoleńskiego, mogłby się zapienić.