Translate

piątek, 8 października 2021

Katalog z platerowskiego festiwalu "Sztuka w opłotkach" wydrukowany.

Miałem ostatnio wystawę w Białej Podlaszczańskiej i tam mój tekst do folderu został okrutnie ocenzurowany a resztka została ulepiona w bezwładną kupę. W Toruniu są inne zwyczaje, grafik Lech, projektant katalogu platerowskiego, zrzędził, że za dużo napisałem, ale nie wyciął ani przecinka.Tu tekst------------------------------------------------------------------------------------ Skorzystałem z okazji, jaką dał mi Narodowy Obowiązkowy Spis Powszechny, i nie czując się Prawdziwym Polakiem, zadeklarowałem swoją narodowość jako marsjańską. Domownicy też zostali Marsjanami. Patrzę teraz na Sprawy z innej perspektywy, kosmicznej. Spoglądam na naszą ciemną i zacofaną ojczyznę i widząc ponure perspektywy z pewnością rozważałbym otwarcie żył zardzewiałym gwoździem, gdyby nie Plener w Platerowie. Już od 2005 roku trwa i rozwija się impreza. To idea oryginalnego malarza Antoniego Wróblewskiego, wychowanka szkoły platerowskiej, to on wpadł na pomysł, by do małej szkoły na Podlasiu zapraszać artystów z Polski, Europy i innych kontynentów. Trzy lata temu plener przepoczwarzył się w festiwal, w tym roku są na nim Marsjanie! Artyści sztuk wizualnych przez dziesięć lipcowych dni mieszkali w szkole i przedszkolu i tam bez żadnego przymusu, z własnej woli malowali, fotografowali i rzeźbili. Ci z przedszkola nie mieli łatwo, wszystko tam malutkie, krzesełeczka, stoliczki, kibeleczki a i psychika w takich warunkach nieco dziecinnieje. Wszystko na miarę krasnala, wszystko prócz wielkiej profesjonalnej prasy graficznej, którą została zainstalowana wiosną tego roku dzięki sile sprawczej Pani Dyrektor Marii Daszko. Prasa została uruchomiona i wytłoczyła piękne grafiki, zostały one w kolekcji Szkolnej Galerii Sztuki. Ceramicy zbyt często mówią- zrobiłbym piękną rzeźbę i ją poszkliwił, ale nie ma pieca na tej głuchej prowincji, zrobię tylko projekt, albo, jeszcze lepiej, tylko o nim pomyślę. Nie w Platerowie te podstępne numerki, mamy w szkole piec ceramiczny, gdzie można prażyć struktury do 1240 stopni. I powstały piękne rzeźby, które, być może za 10 tysięcy lat, wygrzebie z piachu, gdzie był Platerów, jakiś archeolog marsjański? Późnym wieczorem, po pracy i po koncertach artyści zbierali się w sali gimnastycznej i kolejno prezentowali swoje twórcze dokonania. Nerwowy dla niektórych to zwyczaj, ale potrzebny, byśmy nawzajem poznali się. Wszyscy spisali się na medal, było bardzo ciekawie i tylko rzeźbiarka Jadwiga Bardyszewska z Łyny usiłowała zorganizować alternatywną imprę- międzyplanetarny mecz pingponga. Skład pleneru to moja sprawka i miałem zamiar opisać z osobna wszystkich naszych artystów, jednak zadanie to wysoce ryzykowne. Ale jako zbiór byli wspaniali i zostawili szkole dobre prace, za co im dziękuję. Już kolejny raz platerowscy wielbiciele jazzu mogli wysłuchać znakomitego koncertu. Tym razem wystąpił Kwartet Michała Schaba. Muzycy zagrali w składzie: Michał Schab (skrzypce), Błażej Ludwiczuk (gitara), Michał Rutkowski (bas), Mateusz Panasiuk (perkusja). Muzycy związani są Akademią Muzyczną w Łodzi i zagrali utwory klasyka jazzu Zbigniewa Seiferta i swoje, Michała Schaba i Błażeja Ludwiczuka. Przegląd kapel ludowych to dzieło Grzegorza Szymanka. Od lat kieruje on platerowskim ludowym zespołem pieśni i tańca „Pasieka” i dzięki jego muzycznym koneksjom udało się zaprosić wiele ciekawych kapel z Podlasia. Konferansjerką zajęli się z wprawą i swobodą nauczyciele Alicja Ziemkiewicz-Zielińska i Dariusz Kazun. Przez trzy wieczory muzycy z pasją grali rytmy tak wdzięczne, że niektórzy rzucili się do tańca tak zawzięcie, że groziła nam taneczna mania, tajemnicze i zaraźliwe zjawisko średniowiecznej Europy zachodniej. To tak zwany taniec świętego Wita, muzyka przestaje już być potrzebna, tańczy się do utraty tchu, sporo umiera. Na szczęście letnia burza z piorunami ochłodziła emocje i z tego co słyszałem, we wrześniu już nie tańczą. Mój przyjaciel, znakomity malarz, przesłał mi niedawno zdjęcia pięknej dziewczyny, która śmigała boso po boisku szkolnym w czasie występów kapel, z pytaniem- kim Ona jest? Niestety nie wiem. Ale widzę ze zdjąć, że gibka, ubrana w luźne giezło lniane, którym letni wiatr łopocze we wszystkie strony i że lubi sobie robić selfi. To działa na wyobraźnię malarzy, pomóżcie rozwiązać męczącą zagadkę! Wrzesień to czas ostatnich wydarzeń festiwalowych. Młodzież szkolna brała udział w warsztatach teatralnych i ceramicznych. Czy dobrowolnie i z chęcią? Nie wiadomo, ale przecież ten tekst też piszę nie dobrowolnie, ale z chęcią. Trzeci festiwal „ Sztuka w opłotkach” nie byłby możliwy bez pomocy i pracy wielu osób i instytucji. Dziękuję Pani Dyrektor Marii Daszko, która wszystko zaplanowała i utrzymała w ryzach, Wójtowi Jerzemu Garuckiemu, załodze GOK w Platerowie z kierownikiem Karolem Juszyńskim, całej ekipie szkoły w Platerowie. Daniel Ludwiczuk